Jest mały, niezwykle potężny i nie da się go nie lubić. Oto Renault Sport Clio RS16 – Tyrion Lannister motoryzacji.
Grand Prix Monako
To własnie tam zaprezentowano koncepcyjny wózek dziecięcy o 271 koniach. No bo umówmy się, Clio jest takiego rozmiaru. Jak miałem 6 lat jeździłem napędzanym elektrycznie modelem Ferrari. Był większy. Ale mały nie znaczy zły albo słaby. Prezentacja na Grand Prix Monaco nie była przypadkowa. Koncept powstał jako hołd 40-leciu Renault Sport.
5 miesięcy szalonej twórczości
Od pierwszego pomysłu, do gotowego auta minęło 5 miesięcy. Całość odbywała się pod hasłem „powrót szalonych samochodów”. Wydaje mi się, że się udało, bo przeszczep podzespołów z Megane 275 Trophy R do czegoś dużo lżejszego jest czymś zdecydowanie szalonym.
Mocna zabawka
Co nam ten francuski karzełek oferuje? Przede wszystkim 271 koni w dwulitrowym turbodoładowanym silniku. W komplecie sześciobiegowa manualna skrzynia. Dodajmy do tego zawieszenie z rajdowego Clio R3T, kubełkowe fotele i kilka innych bajerów. Waga? Celują w 1200 kg więc możliwe, że będzie to najszybsze produkcyjne auto Renault w historii.
Poważny kandydat do tronu
Do tronu hothatcha roku oczywiście. Być może nie zagrozi Focusowi RX, to zupełnie inna kategoria. Porównałbym nowe Clio raczej do Mini w czasach gdy zaczęło wygrywać rajdy. Małe, zwinne i teraz jeszcze z mocą, która zrywa asfalt. Fiesto RT, drżyj.
Co z produkcją Renault Sport Clio RS16?
Nie ma w tej chwili oficjalnych informacji o tym, że auto trafi do produkcji, ale samochodów czysto koncepcyjnych nie poddaje się crash testom. Plotki mówią o cenie ok. 35 tysięcy funtów i produkcji na poziomie 300 sztuk rocznie. Zastanawiam mnie tylko jedno. Czy Focusy i Golfy, to nadal ta sama kategoria (trochę)sportowych aut, co Fiesty i Clio?