Nie w sensie, że wypuścili tak słaby produkt, że wszyscy będą krzyczeć „skończyłeś się Dodge!” Po prostu, przestają je produkować.
American Muscle na sterydach
Naprawdę lubię American Muscle. Duże silniki, V-ósemki pod długimi maskami. O tym jak te auta wyglądały w latach 90 i 00 nie rozmawiamy. Tego nie było. Za to ostatnie generacje – miód na me oczy i uszy. Za to Viper nigdy nie był dla mnie „Amerykańskim mięśniem”. To człowiek rogal, który przesadził ze sterydami, i tak spuchł, że nie może już odbierać telefonu. Przerost formy nad treścią w dosłownym tego słowa znaczeniu.
Prezent pożegnalny
Dostaniemy na odchodne aż 4 wersje Vipera! Tak naprawdę to 5 ale ta jedna nikogo nie obchodzi. Wszystkie nawiązują do różnych, historycznych wersji Vipera, o których nikt tu nie słyszał, bo każdą zmiażdżyło jakieś Porsche, Nissan, Ferrari, Lambo, Jag czy Corvetta nawet. No ale są. Mamy 2016 rok, a oni nawiązują do HISTORYCZNYCH modeli z 2010 roku. To jakby lajkowali swoje posty na facebooku. Albo lizali się sami po jajkach.
Na szczęście będzie ich mało
Próbują zwiększyć sprzedaż ograniczając mocno produkcje. Albo raczej ograniczają produkcję bo i tak nikt ich nie kupi. Od lewej do prawej na obrazku najwyżej będzie ich odpowiednio 25, 31, 100 i 28. Skąd takie dziwne liczby? Nie wiem. Miejmy tylko nadzieję, że sprzedadzą się gdzieś do 2020 roku.
Detroit umiera
Mimo, że nie jestem fanem Vipera, jest on ikoną. Próbą pokazania, że silnik nie musi mieć dwudziestu turbosprężarek i 8 litrowe V10 mają rację bytu. Teraz Viper umiera, jak całe Detroit i dopiero teraz zaczynam się martwić o Amerykańską motoryzację.
Czy świat będzie płakał po Viperze? Chyba nie specjalnie. Koniec produkcji nie wziął się znikąd.