Polska motoryzacja za czasów PRL-u nie miała łatwego życia. Centralne zarządzanie często hamowało ambicje uzdolnionych konstruktorów, którzy zamiast angażować się w nowe projekty musieli pracować nad unowocześnieniem przestarzałych, już wyprodukowanych samochodów. Czasami jednak ambicja polskich inżynierów brała górę i dzięki temu produkowane były nowe pojazdy, chociażby jako wersje prototypowe
Przykładem może znakomita Syrena Coupe, która niestety nie została zaakceptowana przez osoby decyzyjne. Ta budowana od lat 50-tych sprawiała wrażenie mocno przestarzałej i konstruktorzy z polskich fabryk zapragnęli ją zmodernizować i podnieść jej uniwersalność po kilkunastu latach. I tak oto powstał prototyp nowej Syreny 607, niejako łączącej w sobie cechy dwudrzwiowego kombi i hatchbacka.
Pomimo, iż projekt ten uchodził za udany to uznano, że jego produkcja będzie nieopłacalna. Bez wątpienia istotny był także fakt, że konstrukcja ta, mimo podjętych prób unowocześnienia, od dawna była już przestarzała. Zamknięcie programu rozwojowego było niestety decyzją szybką i jednoznaczną i wizja polskich konstruktorów przepadła – zdawać by się mogło – raz na zawsze.
Na szczęście po wielu latach zapalonym entuzjastom Syren udało się odszukać zaginiony, wyjątkowy prototyp modelu 607. Ten zamiast cieszyć oczy odwiedzających muzeum, ginął w kontakcie z rdzą, schowany w jakiejś szopie. Stan auta być może nie zachwyca, lecz prawdziwi miłośnicy starych klasyków zawsze potrafili działać cuda, nawet w przypadku bardzo zdezelowanych samochodów.